Internet
Internet daje niesamowite możliwości – czasem żałuję, że odkryłam go tak późno. Choć wtedy, na samych początkach, nie był aż taki „społecznościowy” i miał mało obrazków, bo te zajmowały dużo miejsca. A teraz – proszę, serwisy z samymi obrazkami, nieskończona liczba filmików, teledysków i ludzi, z którymi można porozmawiać.
To ostatnie najbardziej mi się podoba. Jak pomyślę, że moja babcia, mieszkająca na Śląsku, uważała, że Gdańsk to koniec świata, a teraz można rozmawiać bez przeszkód z zupełnie inną półkulą Ziemi – robi mi się tak przyjemnie ciepło. Najwspanialsze jednak było odkrycie, że nie jestem sama – jest cała masa dojrzałych kobiet o podobnych problemach, radościach i smutkach. Też nie lubią swojej pracy, mają problemy z szefostwem, mężami, dziećmi… co z tego, że mieszkają gdzieś hen, na końcu strasznie długiego kabla?
W ciągu paru sekund mogę napisać, co mnie boli i ktoś przyjdzie, zainteresuje się, pocieszy. Na początku byłam wręcz uzależniona od forum internetowego, miałam kilkanaście kont w różnych miejscach, na szczęście potem mi przeszło, bo takie wirtualne znajomości też zabierają dużo czasu. A nawet więcej, niż te w życiu codziennym, bo są ciągle na wyciągniecie ręki. Przez co ma się wrażenie, że sprawdzenie ich zajmie zaledwie parę sekund. Zwodnicze wrażenie, bo jeśli zbierzemy do kupy te wszystkie sekundy, okazuje się, że bardzo łatwo zmieniają się w godziny.
Nie oddałabym za nic moich internetowych znajomości. Ludzie, którzy nigdy mnie nie widzieli na oczy pomogli mi nieraz bardziej, niż bliscy, niż rodzina. Jest w tym jakaś nadzieja dla rodzaju ludzkiego, prawda?